Spór Adama Waczyńskiego z Polskim Związkiem Koszykówki trwa. W środę na oświadczenie koszykarza odpowiedział prezes Radosław Piesiewicz i trener Mike Taylor. Rozwiązania konfliktu nie widać. – Powinno dojść do rozmowy dwóch, maksymalnie trzech osób – tłumaczy Wojciech Kamiński, wieloletni asystent pierwszego szkoleniowca kadry.
Bomba w polskim koszu wybuchła we wtorek, kiedy oświadczenie opublikował Waczyński. Kapitan reprezentacji został pominięty przy powołaniach przez Taylora. O możliwej absencji zawodnika Unicaji Malaga mówiło się od dłuższego czasu. To efekt konfliktu z prezesem PZKosz, z którym poróżnił się w kilku kwestiach przed i po mistrzostwach świata.
Spór eskalował po Gali Mistrzów Sportu, na której Waczyński i tak nie mógł się pojawić. Drużyna Polaka rozgrywała wtedy mecz w lidze ACB. Koszykarz miał jednak pretensje do związku o formę przesłania zaproszenia, a przed wszystkim o to, że prezes nie wymienił jego nazwiska i kilku innych członków ósmego zespołu świata.
"Nie jestem w stanie reprezentować Polski w tak negatywnych emocjach, w takim stresie, poświęcając wszystko" – napisał Waczyński. W środę odpowiedzieli mu Taylor i Piesiewicz, którzy byli rozczarowani postępowaniem kapitana. "Walka" na oświadczenia nie służy jednak rozwiązaniu konfliktu.
– Panowie powinni porozmawiać. Reprezentacja Polski jest dobrem całego narodu. Animozje nie powinny mieć wpływu na to, kto gra w reprezentacji. Nie tyczy się to tylko prezesa Piesiewicza i Adama Waczyńskiego, tylko nas wszystkich – Polaków – mówi Kamiński.
– Powinno dojść do rozmowy dwóch, maksymalnie trzech osób. Prezesa Piesiewicza, Adama Waczyńskiego i trenera Taylora. Im więcej osób będzie w to włączonych, tym sprawa rozrośnie się do wielkich rozmiarów. Już jest duża, ale to panowie najbardziej zainteresowani powinni wytłumaczyć, o co im chodzi i po ludzku rozwiązać problem – dodaje wieloletni współpracownik Taylora.
Kamiński był asystentem w kadrze od 2015 roku. Doświadczony szkoleniowiec zrezygnował z pracy z reprezentacją tuż przed mistrzostwami świata, kiedy otrzymał propozycję pracy w zespole niemieckiej Bundesligi – Mitteldeutscher.
– Zawsze, kiedy jest konflikt, trzeba rozmawiać. Wielokrotnie, jako przedstawiciel asystentów, rozmawiałem z prezesem Piesiewiczem. Nie były to łatwe rozmowy, ale zawsze wypracowaliśmy wspólną drogę. Wiadomo, że to nie były wielkie kłopoty, ale musieliśmy sobie pewne rzeczy wyjaśnić. Kiedy doszliśmy do porozumienia, wszystko było realizowane. Jeśli jest chęć do rozmowy, to jest już dużo. Tak powinny obie strony zareagować, bo dobro kadry i koszykówki jest najważniejsze – tłumaczy szkoleniowiec.
Wiele krytyki spadło w ostatnich dniach na Taylora, który autorytarnie zdecydował, żeby nie powoływać Waczyńskiego. Kibice sugerowali, że amerykański szkoleniowiec uległ prezesowi PZKosz.
– Nie znam wszystkich szczegółów decyzji, natomiast musimy zaufać trenerowi. Doprowadził nas do ósmego miejsca na świecie i on wie najlepiej, co jest dobre dla reprezentacji. Przez wiele lat wspierał zawodników, a Adam Waczyński jest zawodnikiem, z którym trudno popaść w konflikt. Ma wielkie serce do koszykówki i reprezentacji Polski. Jeśli jest coś nie tak, to trener Taylor powinien może włączyć się i załagodzić spór – twierdzi Kamiński.
– Ciężko sobie wyobrazić kadrę bez Adama Waczyńskiego, natomiast nie ma ludzi niezastąpionych. To się tyczy trenerów, zawodników jak i prezesów. Wszyscy powinniśmy pamiętać, że naszym celem jest dobro reprezentacji. Reprezentujemy Polskę, naród i to musi być na pierwszym miejscu. To jest chyba najlepsze podsumowanie – kończy trener.
Reprezentację koszykarzy czekają w najbliższych tygodniach dwa ważne spotkania eliminacji EuroBasketu 2021. Biało-czerwoni zmierzą się z Izraelem (20.02, Gliwice) i Hiszpanią (23.02, Saragossa).